Zapraszam Was do pierwszego z serii wpisów „ogólnych”, w których podzielę się z Wami trochę moim doświadczeniem o podróżach z dzieckiem. Na początek – kiedy w ogóle zacząć podróże z dzieckiem? I czego możemy się po nich spodziewać?

Zawsze lubiłam podróżować i zwiedzać. Razem z Mężem uwielbialiśmy wspólne podróże po Polsce i Europie, gdzie mogliśmy razem zobaczyć coś nowego. Kiedy zaszłam w ciążę zastanawiałam się – jak będzie wyglądała ta część mojego życia, gdy na świecie pojawi się Dziecko. Czytałam i słyszałam wiele historii: jedni siedzieli w domu dopóki dziecko nie skończyło 3 lat, inni już po miesiącu jechali w podróż dookoła świata. Zdecydowanie obie opcje nie były dla mnie :)!

Życie pokazało, że z dzieckiem można wiele zobaczyć – i jest to wyjątkowe uczucie. Teraz już nie tylko z Mężem  dzielę te wyjątkowe chwile – możemy dzielić je z Bajtlem. Pokazać, nauczyć, wytłumaczyć. I samemu zobaczyć coś oczami dziecka. Podróże nie muszą być dalekie, aby móc się naprawdę zachwycić.

Kiedy więc zacząć podróżować z dzieckiem?

Myślę, że nie ma magicznej daty. Dobry czas jest wtedy, kiedy w domu czujemy się już całkiem pewnie, w 5 minut pakujemy torbę do wózka, a instrukcję obsługi dziecka mamy względnie opanowaną.

Nasz Bajtel miał niecały miesiąc, kiedy zaliczył pierwszą podróż do Krakowa, trzy miesiące kiedy pojechaliśmy na przedłużony weekend do Zakopanego, a sześć – gdy pojechaliśmy na pierwsze wakacje – do Austrii. Myślę, że to dobry sposób, aby pierwsze wyprawy były stosunkowo niedaleko i na stosunkowo krótko, a następne coraz dalej i na coraz dłużej. Warto też jechać swoim samochodem – najlepiej „na spanie” malucha. W bagażniku mamy miejsce na wszystko co potrzeba, zawsze możemy stanąć czy zawrócić. Z czasem przekonamy się, że wyjazd z dzieckiem nie jest taki straszny, jak go malują 🙂

Oczywiście nie ma sensu się oszukiwać – wyjazd z dzieckiem nie wygląda jak wyjazd solo. Musi być bardziej przemyślany, musimy liczyć się z nagłą zmianą planów, a nasz bagażnik na pewno będzie o wiele bardziej wypełniony. O czym według mnie warto pamiętać?

Dopasuj wyjazd pod dziecko

Zawsze dbaliśmy (i dbamy!) o to, aby dopasować wyjazd pod Bajtla. Staraliśmy się, aby jego plan dnia był względnie uporządkowany – miał w miarę stałe pory drzemek, posiłków i snu. Nie chcieliśmy, aby wyjazd go rozregulował, w dodatku miałam poczucie, że zwiększa to u niego poczucie bezpieczeństwa. Jest w innym miejscu, ale jego życie toczy się podobnie.

Zostając rodzicem człowiek zaczyna inaczej mierzyć czas. Nie wyjeżdżaliśmy już „o  10” tylko „na pierwszą drzemkę Bajtla”. Przystanek w kawiarni robiliśmy nie „o 12” (lub kiedy po prostu mieliśmy ochotę 😉 ), ale „na drugie śniadanie Bajtla”. Wbrew pozorom – nie jest to takie straszne, a nawet pomaga zaplanować zwiedzanie 🙂

Bezpieczeństwo

O tym po prostu TRZEBA pamiętać.

Dla mnie kluczową sprawą jest bezpieczny fotelik. Tutaj polecam stronę: fotelik.info oraz wyniki testów ADAC.

Pamiętajmy, żeby wewnątrz samochodu było jak najmniej (a najlepiej w ogóle) luźnych przedmiotów. Wszyscy pasażerowie powinni być zapięci – i to nie tylko z uwagi na swoje bezpieczeństwo, ale na bezpieczeństwo dziecka. Dziecko siedzące w foteliku może podczas wypadku zostać poszkodowane w wyniku uderzenia przez osobę, która nie miała zapiętych pasów. Dobrze też, jeśli oboje rodziców siedzi z przodu, choć wiem, że jest to często trudne. Nasz Bajtel jeździł sam z tyłu bardzo długo (mieliśmy na niego oko dzięki lusterkom), teraz gdy jest starszy domaga się z tyłu towarzystwa, żeby się pobawić. Na noc i gdy wiem, że zaśnie w dalszym ciągu jeździ z tyłu sam.

Poza fotelikiem – ubezpieczenie. Jeśli jedziemy w Polskę zazwyczaj nie ma takiej potrzeby, wystarczy nasz kochany NFZ. Warto jednak dowiedzieć się, gdzie w najbliższej okolicy jest apteka, szpital i przychodnia, aby w razie potrzeby nie tracić czasu na szukanie. Istnieje ogromna szansa, że te informacje nam się nie przydadzą – oby! – ale będziecie spokojniejsi. Jeśli wyjeżdżamy za granicę – warto kupić ubezpieczenie turystyczne, a także wyrobić kartę EKUZ.

Zdziwienie rodziny

Przygotujcie się na pytania (i stwierdzenia) ze strony rodziny. Mnie to w każdym razie nie ominęło. Mogą one sprawić, że sami zaczniecie się martwić i zastanawiać nad wyjazdem. Nie warto 😉 Możecie przygotować się na najczęstsze z nich – choćby psychicznie, jeśli nie macie zamiaru odpowiadać 😉

Nie odpoczniecie!

Tak jak pisałam – nie ma co się oszukiwać, że wakacje będą takie same jak wcześniej. Nie będzie można spać do 10 (chyba, że Wasze dziecko śpi tak długo!), ale za to Wasz dzień będzie dłuższy. Nie można będzie wylegiwać się na plaży, ale za to będziecie mogli wrócić do dzieciństwa i budować zamki z piasku. Przede wszystkim jednak – obowiązki dotyczące dziecka nie będą różnić się od tych z domu, a jeśli wyjeżdżacie razem – będziecie mogli je dzielić na dwoje. Dodatkowo będziecie w innym miejscu, pooddychacie innym powietrzem, zobaczycie coś nowego i odpoczniecie np. od pracy czy siedzenia w domu. Może więc nie do końca odpoczniecie fizycznie, ale psychicznie tak!

Nic nie będzie pamiętał!

Jeśli nie ma jeszcze roku – to z całą pewnością. Jeśli nie ma trzech – to wielce prawdopodobne, że większość zapomni. Wy jednak – nie. W Waszej pamięci na zawsze zostaną uśmiechy dziecka, jego zdziwienie, radość, śmiech. Będziecie też pamiętać miejsca, które razem odwiedziliście. Dodatkowo uważam, że to, że dziecko nie pamięta okresu wczesnego dzieciństwa nie oznacza, że mamy siedzieć w domu. Wierzę, że pokazując dziecku nowe rzeczy stymulujemy je do rozwoju, zaszczepiamy bakcyla, uczymy i pokazujemy świat. Wielu rzeczy nie moglibyśmy wytłumaczyć czy choćby nazwać siedząc na kanapie czy idąc na spacer po okolicy. Wierzę więc, że mimo, że dziecko nie będzie tego pamiętać, podróże będą miały wpływ na to, kim będzie.

Zmęczy się!

Po pierwsze nie uważam, że zmęczone dziecko, to nieszczęśliwe dziecko 😉 Bajtel faktycznie na wszelkich wczasach szybciej wieczorem padał i spał dłużej – nie powiem, żebym jakoś szczególnie nad tym bolała 😉 Przez większość czasu jednak nie schodził mu z buzi uśmiech. Poza tym, jeśli spełniamy jego potrzeby (nie chodzi głodne i niewyspane, a w planie dnia uwzględniamy np. plac zabaw czy basen) i dopasujemy trochę dzień do jego trybu – na pewno nie będzie nieszczęśliwe. Ba! Atrakcje przypadną mu do gustu (a przynajmniej ich część), zobaczy mnóstwo nowych rzeczy, a przede wszystkim –będzie długi czas ze swoimi rodzicami. I to przyniesie mu największą frajdę!



Napisane przez: Anuszka

W pobliżu

Brak miejsc

Ostatnio

Kategorie