W zeszłą niedzielę wróciliśmy z pięciodniowej wycieczki po Holandii. Było super, a zwiedzać można by jeszcze przez tydzień! Powoli będę zamieszczać wpisy dotyczące miejsc, które odwiedziliśmy. To natomiast będzie zbiorczy post o Holandii ogółem, z którego dostaniecie się do wszystkich pozostałych wpisów (będę systematycznie linkować do kolejnych postów).

Czy warto?

Zdecydowanie tak! Nastawiliśmy się na intensywne zwiedzanie, dużo zobaczyliśmy, a i tak chętnie tu jeszcze wrócimy!

Jak dojechać?

Samochodem od granicy z Niemcami trzeba liczyć około 8 godzin.

Samolotem jest znacznie szybciej, niecałe 2 godziny. Jeżeli na miejscu zamierzacie wypożyczyć samochód to tak naprawdę nie ma różnicy, na które lotnisko zdecydujecie się dotrzeć. Sieć dróg w Holandii jest bardzo dobra, odległości nie są wielkie i w wiele miejsc dojedziecie w dwie godziny. Do Amsterdamu w tym czasie dostaniecie się praktycznie z każdego lotniska. Loty da się znaleźć w naprawdę rewelacyjnych cenach – nam udało się za niecałe 250 zł kupić bilety dla całej rodzinki, w dwie strony.

Co nas zdziwiło? Na co uważać?

Rowery

Ja wiedziałam, że rowerów w Holandii jest dużo! Ale mimo wszystko – nie, że aż tyle! Są wszędzie! Na drogach warto uważać na rowerzystów, bo zdarza się, że nie podnoszą oczu znad komórek, na których piszą w trakcie jazdy.

Wszędzie pełno jest dróg rowerowych, w miastach, przy przystankach są centra przesiadkowe dla rowerów. Przy każdym płocie czy bramie – rowery, a przy sklepach znaki „zakaz parkowania rowerów”.

Rowery są często brzydkie i obdarte, żeby jak najmniej kusić złodziei, przypinane solidnymi zamkami gdzie popadnie. Ma to swój niesamowity urok 🙂

Pieniądze i karty płatnicze

Nie ma co ukrywać – w Holandii tanio nie jest i trzeba się liczyć z tym, że na zwiedzanie co nieco wydamy. Obiad, śniadanie czy deser też trochę pociągnie po kieszeni.

Zazwyczaj w podróż zabieramy kartę i tylko trochę gotówki w kieszeni. Tak było i tym razem. I tym razem… się przejechaliśmy. W Holandii w wielu miejscach: sklepach, restauracjach, nawet przy atrakcjach można płacić jedynie kartą Maestro. Visa i Master Card nie są akceptowane. W hotelach, w McDonaldzie czy Lidlu nie ma z tym problemu, czasem uda się też i w restauracji, ale warto mieć przy sobie gotówkę – my musieliśmy wypłacać.

Drogi

Ach drogi! Dopiero po przyjeździe do Polski przypomnieliśmy sobie o studzienkach kanalizacyjnych! Tam mknęło się niewyboistą szosą, nic nie trzęsło. Drogi są w bardzo dobrym stanie, sieć dróg jest świetna i szybko można przejechać przez całą Holandię 😉 Autostrady są bezpłatne. W mieście można jechać 50 km/h, w terenie niezabudowanym 80 km/h, a na autostradzie 120 km/h (na niektórych odcinkach 130 km/h).

Restauracje

Duża część restauracji otwarta była od godziny 16. W części obiad można było zjeść od 16. W dużych miastach znajdziemy miejsca otwarte wcześniej. Trochę denerwowała ta późna pora, bo raz zrobiliśmy maraton po 4 knajpkach zanim znaleźliśmy coś otwartego.

Co zobaczyliśmy?

  • Kinderdijk – największe skupisko zabytkowych wiatraków i jedna z najbardziej znanych atrakcji turystycznych Holandii. Wiatraki w Kinderdijk w roku 1997 zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
  • Royal Burgers’ Zoo w Arnhem
  • Nederlands Openluchtmuseum w Arnchem – muzeum architektury na wolnym powietrzu, gromadzące stare domy, zagrody i fabryki, warsztaty rzemieślnicze, wiatraki i mosty zwodzone nad kanałami, pochodzące z całej Holandii.
  • Delfinarium Harderwijk – największe delfinarium w Europie.
  • Giethoorn – Wenecja Holandii, w starej części nie ma dróg (poza ścieżkami rowerowymi), po miejscowości porusza się łódkami, przemierzając kanały.
  • Muzeum Miffy w Utrecht – muzeum zaprojektowane dla małych dzieci i przedszkolaków, w którym mogą poczuć się jak w świecie Miffy.

Przechadzaliśmy się równie po ulicach Utrechtu, Valkenburgu oraz Maastricht.



Napisane przez: Anuszka

W pobliżu

Brak miejsc

Ostatnio

Kategorie