Kraków to miasto, w którym bywałam dość często. Wawel, smok Wawelski, Rynek odwiedzałam dziesiątki razy. Nie było to zatem miejsce pierwsze w kolejce na kolejne zwiedzanie 🙂 Kiedy usłyszałam o Muzeum Obwarzanka pomyślałam, że to musi być ciekawe miejsce – i dla nas, i dla Bajtla. Jednak nie było nam tam po drodze 😉 Aż w końcu nadszedł weekend idealny – deszczowa, trochę chłodniejsza sierpniowa sobota. Nie żal było zatem wakacyjnych, plenerowych wojaży, a w Muzeum Obwarzanka i w drugim z miejsc, które również planowałam zobaczyć, deszcz nam nie był straszny. Pojechaliśmy zatem – i było warto!
Muzeum Żywego Obwarzanka – tu można poznać symbol Krakowa, wypiekany nieprzerwanie od średniowiecza. Odbywa się tu pokaz produkcji obwarzanka, można poznać jego historię i co najważniejsze – zrobić własnego obwarzanka.
Muzeum to może zbyt szumna nazwa – powiedziałabym, że to bardziej warsztaty. Ale, ale – żeby nie było – nic w tym złego! To naprawdę świetne miejsce! Choć powierzchnia jest tu niewielka – wiele się tutaj dzieje! Na gości czekają dwie niewielkie sale. Jedna ogólnodostępna – można tu kupić bilety, zjeść obwarzanapki albo kupić sobie jakąś nietypową krakowską pamiątkę (np. skarpetki w obwarzanki). W drugiej sali stoją dwa stoły, na ścianach mamy kilka rysunków i obrazów, w kącie trochę atrybutów – i to w zasadzie tyle. To tu odbywają się warsztaty z robienia obwarzanków.
Teoria przeplata się tutaj z praktyką. Nie było długiego, nudnego wywiadu, dzieciaki się nie zdążyły znudzić. W naszym pokazie uczestniczyły osoby z zagranicy i prowadząca tłumaczyła na język angielski. W przeciwieństwie do warsztatów w Toruniu – tu w ogóle to nie przeszkadzało. Było szybko, sprawnie i ciekawie – dowiedzieliśmy się wielu nowych rzeczy, np. co to są sulki i skąd wzięła się nazwa obwarzanek.
No i przede wszystkim – zrobiliśmy swoje obwarzanki! Ja z solą, Mąż z makiem, a Bajtel z sezamem. Najpierw obecne na warsztatach dzieciaki zrobiły ciasto, potem każdy dostał kawałek i uformował swojego obwarzanka, następnie zostały one obwarzone i upieczone.
Zarówno na stronie, jak i na miejscu, widnieje informacja, że obwarzanki nie są do jedzenia, lecz są pamiątką. Zapytałam o powód – głównie chodzi o to, że nie wiadomo, co kto przyniesie na swoich rękach. Jednak jest miejsce, aby umyć ręce, ciasto jest świeże, każdy dostaje swój kawałek i podpisuje swój wyrób – ma więc pewność, że wróci do niego jego własność 😉 Zaryzykowaliśmy zatem i zjedliśmy te nasze pamiątki (Was do tego nie namawiam!) i były baaaardzo smaczne 😉 Jesteśmy zdolni – w końcu dostaliśmy dyplom czeladnika 😉
Było świetnie i bardzo fajnie wspominamy wizytę! To świetny punkt wycieczki w czasie wizyty w Krakowie!
Adres: ul. I.Paderewskiego 4 (Rynek Kleparski), Kraków
Witryna: http://www.muzeumobwarzanka.com/
Facebook: https://www.facebook.com/muzeumobwarzanka/
Bilet normalny kosztuje 35 złotych, a ulgowy 28 złotych. Pokaz trwa około godziny. Warto zarezerwować wcześniej zwiedzanie. Godziny pokazów i rezerwacja możliwa jest na tej stronie.
Muzeum znajduję się w strefie płatnego parkowania, najłatwiej znaleźć miejsce na jednym z płatnych parkingów przy ul. św.Filipa lub w Galerii Krakowskiej. W weekend parkowanie wzdłuż ulic jest bezpłatne, ale znaleźć miejsce to prawdziwe wyzwanie 😉
Muzeum znajduje się około 5 minut drogi spacerem od Rynku i tyle samo od Dworca.
Na miejscu znajduje się kawiarnia i sklepik.
Jest też dostępna toaleta.
Wszyscy dostają fartuszki, aby się nie zbrudzić. Dla dzieci są dostępne podesty.